Witam!
Weekend spędziłam na działce.
Nie szyłam, bo specjalnie nic do szycia nie zabrałam,
nie serfowałam po necie, bo tam odbieram go tylko w komórce.
Calutką sobotę walczyliśmy z naszą aronią, zrobiliśmy ponad 100 słoiczków soku, który uwielbiamy.
Ale taka praca na działce, w letniej kuchni, to sama rozkosz.
Niedziela była leniwa, graliśmy w nasze ulubione scrabble,
ale zrobiłam też fotki, by wreszcie pochwalić się moimi wymiankami.
Zdjęcia gotowe, więc pochwalę się od razu wszystkimi.
Od razu napiszę, że brałam udział w trzech wymiankach i w każdej z nich dostałam więcej,
niż się spodziewałam...
A więc...
WYMIANKA PIERWSZA:
Agata poprosiła mnie o Tildę. Zdjęcie z blogu Agaty, bo nie zdążyłam jej sfotografować:
W zamian za lalkę bardzo chciałam zdecupażowaną tacę.
Agata bała się za nią zabrać, bo był to jej pierwszy transfer, ale poradziła sobie znakomicie:
Taca spełnia już swoją rolę:
Miała być tylko taca, ale Agata zrobiła mi jeszcze niespodziankę - piękny kuchenny obrazek,
który jak ulał pasuje do mojej kuchni:
Agatko, dziękuję Ci bardzo!
WYMIANKA DRUGA:
Justyna zapytała, czy nie uszyłabym jej kotów w zamian za hafty.
Zgodziłam się bardzo chętnie, bo nigdy nie szyłam nic z haftami;
sama nie haftuję i po prostu nigdy ich nie miałam.
Tak więc do Justyny pobiegły moje kociaki (zdjęcie znów zapożyczone):
a w zamian za to dostałam zamówione hafty:
Prawda, że piękne??? (najbardziej zachwyciła mnie klatka :-)
Oczywiście i w tej paczce znalazły się niespodzianki.
Piękna Kamea:
i cudne przydasie - tak dobrane, że wykorzystam każde z nich:
Justynko, wiedziałaś, czego potrzebuję najbardziej:-) Dziękuję!
WYMIANKA TRZECIA:
Wyszła jakoś tak spontanicznie.
Peninia wspomniała w komentarzu, że chciałaby uszyć abażur z transferem, ale go nie ma...
No to zaproponowałam jej, że zrobię.
Nic za niego nie chciałam, ale kiedy Peninia mi napisała, że też przygotuje mi jakąś niespodziankę,
to pomyślałam sobie, że jeden transfer to za mało i wysłałam kilka.
Dziewczyny, co ja dostałam... !!!
Każda z Was zna notesy Peninii. Przyznam, że po cichu marzył mi się taki...
Dostałam. Mam !!!
Ale żeby tylko...
Wspomnę tutaj, że kiedy przez Skype pokazywałam mojej córce prezenty od Peninii,
to w pewnym momencie córka powiedziala:
Mamuś, przestań, Ty mi chyba już pokazujesz swoje rzeczy, niemożliwe, że tyle Ci przysłała!
A jednak...
Było tam piękne serduszko w kolorach szarości:
papiery - i to ile, i to jakie !!!
przydasie do notesów - cała masa:
tkaniny !!!!!!!!!!!!!!!!
i jeszcze koronki !!!!!!!!!!!!
Gosiu, po prostu byłam w szoku! Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę!
Dziękuję Ci za wszystko, ale wiesz, że jestem Twoim dłużnikiem!
Cieszę się z wymianek, przyznacie, że warte były grzechu...
Serdecznie pozdrawiam moje wymiankowiczki i wszystkie blogowiczki, które do mnie luknęły!
Dobrej nocy!
A od jutra zabieram się do pracy, bo mam sporo zaległości...
Niestety hafty muszę na jakiś czas odłożyć, mam dużo innego szycia,
ale przez ten czas będę myśleć jak je najlepiej wykorzystać.
No i przez Peninię chce mi się trochę poscrapować...
Czemu doba ma tylko 24 godziny... :-(