wtorek, 21 sierpnia 2012

Stojące lale

Witajcie kochani! Dziękuję za życzenia zdrowia :-)
Pomogło, bo jest już lepiej :-) 
Palec nadal wygląda okropnie, muszę go bandażować, żeby go nie widzieć,
 ale robię cieńszy opatrunek i wciskam kciuka w nożyczki :-)
Dzięki temu mogę dokończyć zaczęte prace i zacząć te zamówione.

Pisałam Wam, że próbuję uszyć stojące lale.
 Pierwszą już pokazywałam, ale przypomnę jak wygląda:


Nie jestem z niej w pełni zadowolona, więc próbuję dalej.
(choć moja siostra twierdzi, że ta i tak jest najsłodsza:-)

Uszyłam jeszcze dwie. Na pewno daleko mi do ideału, ale zobaczcie, co wymodziłam:





I druga:





Dopiero na zdjęciach zobaczyłam, że do tej sesji na działce nie pomalowałam jej policzków, zapomniałam :-(


Na razie mam dość lal, ale i tak wyjeżdżam, więc od nich odpocznę :-)
Pozdrawiam cieplutko :-)

P.S. Pytacie o wysokość - mają ok 60 cm


piątek, 17 sierpnia 2012

Chory kciuk :-(

Dzisiaj będzie krótko :-(
W zasadzie powinnam zacząć ten post jak Koronka:
Nic nie piszę, bo nic nie robię. Nic nie robię, bo ...  jestem niesprawna.
Od tygodnia mam chorego KCIUKA !!!!!!!!!!
Tak - kciuka. Prawego. Taki mały organ, a tak wiele znaczy!
Najpierw miałam mniejszy zabieg, potem większy...
Pal licho ból, jego można oszukać albo się do niego przyzwyczaić.
 Gorzej, że zabandażowanego palucha nie mogę wetknąć w uchwyt nożyczek :-(
ani nie mogę chwycić igły :-(
Patrzę na rozpoczęte lale i jestem taka wściekła, że chyba zaraz zębami skończę je szyć :-(


Jedyne, co mnie cieszy, to moje wygrane Candy i przesyłki, które w związku z tym do mnie przyszły.

Na blogu Zza uchylonych drzwi wygrałam cudną torbę:


Jest śliczna, a do tego tak porządnie odszyta, 
że można w niej tony przenosić bez zamartwiania się, czy udźwignie :-)


Bardzo się z niej cieszę i bardzo Ci za nią Izuniu dziękuję :-)


W drugiej paczce przyjechała do mnie Gosia z blogu Pani Niteczka prezentuje:


Jest po prostu przesłodka!!!!
Dziękuję Ci, Jolu!

 Ja sama aktualnie uczę się szyć stojące lale, 
więc Gosia stwierdziła, że postoi sobie przy mojej maszynie, popatrzy 
i w razie potrzeby szepnie mi do ucha co nieco :-)



Jutro wybieram się na przyjęcie weselne, całe szczęście, że wcześniej przygotowałam sobie Anielicę, 
którą mam zamiar wręczyć Młodym zamiast kwiatów:



To by było na tyle...

Pokażę Wam jeszcze naszego Saszkę :-) 
Chłopak cieszy się świeżym powietrzem i zieloną trawką, 
za dwa tygodnie wraca do Petersburga i przez kolejne 10 miesięcy 
znów będzie oglądał świat tylko przez okno :-(


Życzę wszystkim udanego weekendu :-)

piątek, 10 sierpnia 2012

Personalizowane

Kiedyś jednej z przyjaciółek uszyłam na urodziny personalizowaną kukłę. 
 Wzrost ok 60 cm, na fotce powiększyłam, żeby było coś widać:


Już w trakcie pracy zaczęłam żałować, że wybrałam akurat to ujęcie,
bo przecież jest tu taka masa szczególików:
 kapelusz, naszyjnik, skórzane kolczyki, bransoletka z oczami proroka,
 pasek ze srebrną klamrą, przy którym Gosia nosi fotografię naszej paczki zrobioną w Mrągowie… 
No ale wszystko jakoś udało mi się ‘odtworzyć” :-)

 Nie zależało mi na tym, aby twarz była podobna, 
bo tak jak przy lalce córki - chciałam utrwalić szczegóły.

Ale teraz zostałam poproszona o uszycie "faceta". 
Pomyślałam sobie - kurcze, przecież przy facecie nie ma takich szczególików,
 w życiu nie uda mi się takiej lali upodobnić!
Na szczęście Pan okazał się być dentystą :-) 
Otrzymałam jego zdjęcie z gabinetu, nawet zdjęcie butów, jakie nosi :-)
Twarz muszę mu zakryć, bo nie znam tego Pana 
i bez jego zgody nie mogę wstawić całego zdjęcia.



Bałam się za niego zabierać, ale w końcu jest:




Największy problem miałam z twarzą. 
Przecież nie zrobię mu ust z koralików :-(
A malować nie umiem.
Ale zamówiłam farby. Farby przyszły, a ja pomyślałam:
namaluję jedną kreskę nie tak, jak trzeba i lala pójdzie do kosza…
Nitkę zawsze można spruć…
Więc namalowałam nitką. 


Zainteresowani stwierdzili, że jest podobny, więc chyba wyszło ok :-)

Życzę wszystkim udanego weekendu, 
w następnym poście będę się chwaliła prezentami, 
które idą do mnie aż z kilku stron !!!!! :-) :-)

piątek, 3 sierpnia 2012

Pracowity tydzień

Za mną bardzo pracowity tydzień. Siedziałam przy maszynie od świtu do nocy.
Koleżanki już krzyczą: - Taka pogoda, a ty szyjesz? Odpoczywać trzeba!
Kiedy ja właśnie odpoczywam...
Mówią: - nie siedź w domu, na działkę jedź! ... Mogę jechać... tam też mam maszynę :-)

Skoro tak spędziłam ostatnie dni, pochwalę się kolejnymi szyjątkami.

Najpierw szyłam lalę personalizowaną, ale na razie nie mogę jej pokazać,
bo mogłabym zepsuć komuś niespodziankę - było to zamówienie prezentowe.

 Potem córka poprosiła mnie o torby.
Pierwszą żywcem odgapiłam od MaJu, transfer oczywiście od Lilli,

Dziękuję Dziewczyny za inspirację :-)




Druga to jest już mój wymysł,  fotka mojej córci (zrobiona gdzieś na Warmii):




Sąsiadka poprosiła mnie o kocyk, podusię i przytulankę dla swojego bratanka:


 

Szyłam, szyłam, a moje myśli wciąż wracały do stojącej lali, która widziałam na niektórych blogach. 
Jak ta lalka stoi? Jak się takie coś szyje? 
Czemu ja takiej nie umiem zrobić?
Musiałam spróbować.
Jest to moja pierwsza taka lala, już widzę, że wykrój wymaga pewnych zmian.   
Myślę, że jak na pierwszą - nie jest tak źle. 
Ważne, że spróbowałam  i uszyłam. 
Nie wiem po co, nie wiem komu, ale jest :-)





 
Jutro rano jadę na działkę, spędzam tam resztę weekendu
 i obiecuję sobie nie podchodzić do maszyny :-)

Aaaaa!!!!Zapomniałabym o czymś!!! 
Na działce odwiedziła mnie koleżanka.  
Przyszła z mężem i z ... taczką. A calutka taczka takich piękności :-) 
To dopiero prezent !!!!!! :-) :-) :-) 





Moje oczko jest cudne!

Jak Was zanudziłam, to przepraszam...
Pozdrawiam cieplutko!