poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Wysyp lal !

Ufff...
Całkiem jeszcze nie wydobrzałam, ale już mi lepiej.
Boże, w życiu nie byłam taka chora!!!
Nie pomogły leki przeziębieniowe, nie pomogły antybiotyki, teraz jestem na strerydach :-(
A jak wyglądam??? - nie mogę w lustro patrzeć!!!!
Policzki zapadnięte, oczy podkrążone, wychudzona... i taka straszna wyjeżdżam na obczyznę :-(
Obalam mit jakoby Polki są ładne :-(

Ale na szczęście uporałam się z zamówieniami, bo chyba zjadłyby mnie wyrzuty.
Nie piszę nic więcej, bo będzie i tak za dużo zdjęć.

Kto ma Tildowstręt niech od razu zamyka kompa, bo będzie ich masa.
Zresztą większość prac jak zwykle się powtarza...

A więc...
Najpierw komunijne:

Ta jest ogromna, ma ok 90 cm wzrostu :






Słodziak dla Agatki:




I jeszcze jeden komunijny Anioł - według dokładnych wytycznych blogowej koleżanki :-)







Powstały dwa Śpiochy - żeński i męski :-)







A do Petersburga zabieram ze sobą podkuchenną:





... salonową:



... i kawową:





Ale Was zasypałam fotkami !!!!!!!!!!!!
Dziękuję za uwagę i przesyłam gorące buziaki !!!




środa, 24 kwietnia 2013

Nawaliłam.


U klientów - po raz pierwszy.
Na innych polach - niestety - jak ostatnio...

Pisałam w poprzednim poście, że jestem zapracowana.
Przyjęłam dość dużo zamówień i uwijałam się jak w ukropie.
Czułam zmęczenie, jakieś przeziębienie, ale nie miałam czasu się nad sobą użalać.
Aż padłam. 
I leżę z gorączką szósty dzień!
Ponoć powikłania pogrypowe. O ile to była grypa :-(
A za sześć dni wyjazd do Petersburga !
Bilety zabukowane, wizy załatwione, więc domyślacie się, co przeżywam...

No ale nie tylko o to chodzi...
Leżałam, myślałam i doszłam do wniosku, że... przesadziłam.
I to przesadzenie trwało prawie rok.
Dałam się ponieść pasji i poza tym mało co się dla mnie liczyło.
Zaniedbałam dom, ogród, męża, psa...
A przede wszystkim zaniedbałam siebie.
Mało ruchu, mało snu, czasem nawet na jedzenie brakowało mi czasu.
Siedziałam przy maszynie po 14-16 godzin dziennie, a w nocy buszowałam po blogach.
Straciłam odporność, popsuł mi się wzrok.
A pieniądz... no cóż. 
Te z Was, które zajmują się rękodziełem, wiedzą, jaki to pieniądz :-(

Obiecuję, że odpuszczam.
Będzie mnie mniej.
Oczywiście nie porzucam pasji, ale muszę nabrać dystansu. 
Złapać równowagę.
Mam nadzieję, że mi się uda.

A póki co trzymajcie kciuki żebym wydobrzała!
Na koniec pokażę Wam kilka szyjątek, które zdążyłam przygotować, 
choć w zasadzie nie jest to nic nowego:

... bo jak zwykle kuchenne:



... jak zwykle "salonowe":



 ... jak zwykle młodzieżowa:





I jeszcze woreczek się przydarzył:



 Na tym kończę i przesyłam uściski :-)

Zerknijcie jeszcze na moje słoneczko :-)


Buźka!

środa, 17 kwietnia 2013

Lotnictwo Polskie

On - podoficer lotnictwa.
Ona - wojskowa kucharka.

Mam nadzieję, że prezent im się spodoba.









Uśmiałam się wczoraj, bo kiedy koleżanka odbierała tę małżeńską parę,
zapytałam czy mogę wystawić zdjęcia na blogu, czy muszę czekać aż wręczy go solenizantom.
A ona na to: -" no przecież po twarzy chyba nikt ich nie rozpozna :-)
Chyba nikt im nie powie: ej, widziałem was wczoraj w necie! ":-)
No więc pokazuję :-)

Zapomniałam się pochwalić wygranym Candy :-)

Cudny kalendarz od Ewy.
Pięknie wykonany, cudowne kolory:



Zdjęcia skradzione z Jej bloga  :-)
Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję !!!!!!!!!!!!!!!!