Za mną bardzo pracowite dni.
W zasadzie dni i noce.
Ale na blogu i tak nie zabłysnę,
bo w sumie nie stworzyłam niczego nowego.
Mimo to wpadam,
by pokazać, że żyję, szyję i myślę o Was :-)
Powstały trzy skrzaty:
które dołączyły do uszytego wcześniej Feliksa:
Kiedy je wysłałam, zrobiło mi się żal,
że sama nie posiadam takowego...
I choć się zarzekałam, że już nigdy nie uszyję malucha,
którego ucha nie mogę złapać w opuszki,
zawzięłam się i uszyłam dla siebie małą gnidę...
Mam jeszcze za sobą młodzieżowego Anioła na 18-tkę,
miał być podobny do tego:
ale na razie nie mogę pokazać, by nie zepsuć niespodzianki.
miał być podobny do tego:
ale na razie nie mogę pokazać, by nie zepsuć niespodzianki.
Napiszę tylko, że nie wiedziałam jaki kolor się spodoba
Od dwóch dni nie szyję w ogóle.
Nadrabiam zaległości filmowe
( Django, Operacja Argo, Poradnik pozytywnego myślenia, Lot, Drogówka).
na weekend wyjeżdżam z paczką nad morze,
naładuję akumulatory i od poniedziałku wracam do maszyny.
naładuję akumulatory i od poniedziałku wracam do maszyny.
Pozdrawiam Was cieplutko!!!!