wtorek, 30 grudnia 2014

To był dobry rok

To był naprawdę dobry rok :-)))

Absolutnie nie twierdzę, że usłany różami!
Z pewnych nieopisywanych tu powodów często miewam pod górkę,
ale nauczyłam się cieszyć życiem
 i łapać szczęście za ogon gdziekolwiek się da :-)

A wierzcie mi - dzięki Wam, blogowym koleżankom
 promyki radości otulają mnie o wiele częściej :-)

Oczywiście największym powodem do radości
 i największą dumą są moje córy!

Magda świetnie radzi sobie w Petersburgu. 
Odnalazła tam szczęście i w tym najpiękniejszym na świecie mieście uwiła sobie gniazdko.



Oprócz pracy na uniwersytetach nadal pasjonuje się malarstwem
 i jako prezent świąteczny namalowała mi akwarelę pop-art:



Darcia zaliczyła licencjat i brnie dalej. 


Na szczęście nie wspomina o wyjeździe z kraju, jeju, niechby choć jedna została mi w Polszy ...

A nasza niunia jest z nami już 9 rok :-)


Od Was też otrzymywałam wiele dowodów sympatii.
Cudowne maile, życzenia,
a jakie prezenty ! :-)
Pamiętacie jaki przeżyłam szok, kiedy niespodziewanie dostałam paczkę od Agatki ?


A kochana Ulencja przysłała mi takie cuda:


Bea też wie, co ja kocham :-)



Ach, dziewczyny, same wiecie, co to znaczy nadawać na tych samych falach. 
Z niektórymi z Was  mogę gadulić przez telefon lub pisać na fejsie godzinami.

A jeszcze wspanialej móc spotkać Was w realu.

Właśnie niedawno poznałam trzy wspaniałe blogerki,
 cudowne dziewczyny i artystki tak zdolne, że na widok ich prac serce mocniej bije.

Jedną z tych osób jest Maryś nasza ukochana.
Spotkałam się z Nią właśnie w tym miejscu:
 

 Ciepła istotka o gołębim sercu.
Gaduliło mi się z Nią tak, jakbym przypadkiem wpadła na starą dobrą znajomą :-)
Patrzę na tę fotkę i jeszcze raz chciałabym ją uściskać :-)
 Mierzyłam wszystko jak szalona, bo wszystko bym chciała mieć :-)
Do domu wróciła ze mną cudna Blanka:


Poznałam też mistrzynię sutaszu, Anię Szkudlarską.
Świetna, równa babka o niesamowitym poczuciu humoru :-)
A co potrafią jej łapki... szok !
Nigdy wcześniej nie widziałam z bliska sutaszowej bizuterii.
Nie wiedziałam, że może być tak piękna, subtelna, a jednocześnie lekka i wygodna.
A jeszcze bardziej nie wiedziałam, że kiedykolwiek będę w posiadaniu takowej :-)
A Ania podarowała mi takie cudo !!!




- do tego ze wzruszającą osobistą dedykacją ...

Z Anią i jeszcze dwiema świetnymi nieblogowymi koleżankami
spędziłyśmy dwa cudowne weekendy w Warszawie.
 A pognała nas tam wspólna pasja - miłość do lalek.
I chęć poznania najcudowniejszej lalkarskiej artystki Renaty Gołaszewskiej Adamczyk.
 Choć dzielą mnie od Warszawy setki kilometrów, nie żałuję żadnej sekundy tam spędzonej.
 Renatka jest niesamowita!
 Śliczna i piekielnie zdolna, a przy tym niesamowicie skromna, dobra, życzliwa.
W jej pracowni powstają lalki z duszą, a ja miałam przyjemność poczuć atmosferę narodzin tych stworzeń.
Ba, nawet sama - oczywiście przy pomocy Renatki - powołałam do życia jedną z nich :-)))))


( resztę pokażę niebawem, jak ją przyodzieję :-)

 Zdradzę Wam przy okazji, że jedna z obecnych tam koleżanek
(notabene spałam z Nią w jednym pokoju i gadałyśmy po nocach, jak na kolonii :-)))
ma ogrody pokazowe!
Słyszałyście o czymś takim?
Takie niusy tylko dzięki takim spotkaniom :-)
Możecie do niej luknąć:
https://www.facebook.com/pages/Frank-Raj/103012249777091?notif_t=fbpage_fan_invite

Trochę się rozpisałam, ale chciałam, abyście wiedziały, że jesteście częścią mojego życia.

Dziękuję Wam za kolejny rok i proszę o więcej :-)

Życzę Wam zdrówka, spełnienia marzeń,
i niechaj wena nigdy Was nie opuszcza!

I błagam Was - nie stękajcie, nie gderajcie :-)
Rozejrzyjcie się dokoła,
czerpcie radość z życia,
zgarniajcie "do kupy" malutkie szczęścia,
rozsyłajcie uśmiech
i cieszcie się z każdego dnia !!!!!!!!!!!!!!!

A co do postanowień noworocznych ...
Nie mam takowego.
Kiedy wokół widzi się tyle nieszczęść,
ja chcę po prostu żyć  :-) !!!!!!!!!!


Wasza





poniedziałek, 15 grudnia 2014

Zasłużony odpoczynek

Pracownia zamknięta na cztery spusty,
a ja odpoczywam od igły i maszyny.

Zanim rzucę się w wir sprzątania, prania i gotowania,
chciałam Wam przedstawić ostatnie szyjątka:

Jeszcze ciepła owieczka:-)
Bałam się zabrać za jej szycie,
ale w trakcie pracy okazało się, że była to sama rozkosz :-)





Królisia- najlepsza do duszenia, tulenia, ciągania :-)
Uwielbiam je szyć!


Zawsze radosna Skrzacina:



Tu żegna się z moim Przecinkiem:


Ciacho:

 

Powtórka szarej Tildy:



Przystojny sztygar, który pomieszkiwał u mnie kilka dni :-)


  

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
i życzę z całego serca Wesołych Świąt !!!!!!!!!!!

piątek, 5 grudnia 2014

Świąteczne prezenty

Dzieci kochają skrzaty :-)







 Pamiętacie mojego zeszłorocznego Przecinka?
Chudzielec ma niecałe 40 cm wzrostu
i uszy tak maleńkie, że ledwo trzymałam je w opuszkach
Wtedy mi się wydawało, że uszycie go było koszmarem :-)


W tym roku zmierzyłam się z 30-to centymetrowym.



... i 18-to centymetrowym :-)
ale tu już o uszach mowy nie było !


Kiedy dzieci piszczą na widok skrzata, 
dorośli wolą całoroczne dekoracje:











Krakowiak leci do Stanów, by przypomnieć o Polskości :-)


Kto nie lubi szyjątek, dostanie notes.







Sprawdzam się w roli Mikołaja ?

Buziam :-)