piątek, 30 listopada 2012

Świątecznie...

Witam Was cieplutko :-)
Wpadłam tylko na chwilkę, aby przypomnieć, że istnieję :-)
Całe dnie spędzam przy maszynie.
Wczoraj pobiłam rekord, szyłam (z maleńkimi przerwami na kromala) 19 godzin :-)

Chciałam spróbować świątecznych Tildowych szyjątek.
Sprawa niby prosta, gotowe wykroje, zero improwizacji, 
ale te szczególiki dały mi trochę w kość.
Ale fajnie się szyło :-)









Uszyłam też Aniołka na chrzest.  
Mam słabość do tych małych istotek, 
Każda nowo uszyta mnie dosłownie rozczula,
dotykam, głaszczę, mówię Jej czułe słówka...




Na dzisiaj tyle, wracam do pracy.
Za kilka dni pokażę Wam coś fajniejszego :-)

sobota, 24 listopada 2012

Jeszcze przedświątecznie...

Bardzo dziękuję za liczne komentarze pod ostatnim postem.
Cieszę się, że Pan Oficer tak Wam się spodobał :-)

Miałam ogromną ochotę na świąteczne szyjątka,
ale znowu wyskoczyło coś innego.. 

Dostałam zamówienie na dwie kuchenne Tildy.
Najpierw uszyłam moją, tradycyjną, 
ale kiedy zabrałam się za drugą, miałam  dość.
Jak ja nie lubię monotonii...
Poszperałam więc po necie i znów dokonałam plagiatu -
- wykradłam sukienkę z bogu  http://marlenesanglar.blogspot.com/
Oto ona:




Moją już znacie:


Wiem, że niektóre moje koleżanki nie lubią Tild,
więc aby nie porzuciły mojego bloga, szybciutko pokazuję Anioła - Opiekuna małego Kaya.
Tym razem połączyłam biel z popielą:





Teraz już naprawdę zaczynam myśleć o Świętach...
Przesyłam buziaczki !!!

wtorek, 20 listopada 2012

Oficer Marynarki Wojennej :-)

Lubię wyzwania, ale się ich boję :-)
Lubię, bo jestem ciekawa, czy podołam;
ale zawsze mam pietra, czy nie dam plamy...
Tak było i tym razem. 
O ile uszycie Mamuni i dzieciątek było dobrą zabawą, 
o tyle Tatuś - Oficer Marynarki Wojennej - przyprawił mnie o zawrót głowy.
Ale chyba się udało.
Bo - jak to mówią - grunt, to dobrze skrojona marynarka :-)








wtorek, 13 listopada 2012

PLAGIAT

Wiem, że większość z Was, szyjących, projektuje swoje dzieła; 
wymyśla, improwizuje, 
(tu pozdrawiam Anię, bo akurat wczoraj rozmawiałam z nią na ten temat).
Ja oczywiście rownież wielokrotnie jestem na to skazana, 
muszę dostosować się do zdobytych tkanin lub do gustu moich klientów.

Ale czasami jest tak, że jak zobaczę jakieś cudne szyjątko,
nie ma siły - chcę takie samo :-)

Tak jest np. z moimi królikami.
Kiedy mam zamiar je uszyć, karmię się blogiem Le monde des créations,
 przy którym wzdycham od miesięcy.

Przedstawiam Wam więc moje Szaraczki:





No i bałwanki Peninii ...
Po prostu się w nich zakochałam.
Najpierw pomyślałam: uszyję podobne.
Ale nie da się!
 Każda zmiana tylko by je popsuła!
Gosiu, dziękuję Ci za projekt i zgodę na kradzież :-)



Wracam do maszyny :-)
Pozdrawiam!

sobota, 10 listopada 2012

Szyję, szyję, szyję...

Jejku, jak ten czas szybko mija...
W czwartek pokroić bym się dała za to, że jest środa :-)
Kiedy to uciekło?
Szyję, szyję, szyję... codziennie coś innego.
Ale to dobrze. Nie lubię monotonii.

Cierpliwa sąsiadeczka doczekała się w końcu dawno zamówionych kotów :


Emilkę można otulić nowym kocem :


Na Allegro kupiłam beżowy len. Na ciałka dla moich lal.
Kiedy otworzyłam paczkę, myślałam, że mnie trafi. 
Kolor oliwkowy :-(
Pierwsza myśl - na śmietnik. Druga - a może coś wymodzę...?
Uszyłam kilka woreczków na bieliznę. Wyszły nawet fajnie.
Aplikację widziałam na jakimś blogu, zapisałam sobie fotkę,
ale nie podpisałam czyje to dzieło, więc teraz nie wiem komu podziękować za inspirację :-(




Dziś odpoczęłam od maszyny.
Cały dzień spędziłam w mojej rodzinnej miejscowości
u mojej ulubionej nauczycielki z podstawówki.
Powspominałyśmy, poplotkowałyśmy... było super.
Wyjazd wyskoczył dość spontanicznie, nie zdążyłam przygotować większego prezentu.
Wczoraj wieczorem uszyłam tylko "moją firmową" ściereczkę kuchenną:


Wiem, że Pani Marylka mnie podczytuje,
więc jeszcze raz pozdrawiam i dziękuję za miły dzień :-)

No a teraz... o Świętach myśleć czas zacząć...

Życzę sobie i Wam ciekawych pomysłów, moc energii
i 48-godzinnej doby :-)

czwartek, 8 listopada 2012

Craftujemy dla Hospicjum Cordis.

Witam cieplutko! 
Przez ostatnie dni Craftowałam dla Hospicjum Cordis.
Co to jest i na czym polega możecie przeczytać  pod tym linkiem.

Zastanawiałam się, co mogłabym przygotować, by sprawić chorym dzieciaczkom odrobinę radości.
W efekcie powstał wesoły bałwanek:




Uszyłam też kilka kompletów ubranek dla lal:






                      Ufff... dochodzi druga, lecę do łóżka, coś ostatnio codziennie mi tak schodzi...
Dobrej nocy!