wtorek, 30 października 2012

Źle mi...

Jutro jadę do Krakowa. Boję się tego wyjazdu.
 Zawsze jeździłam do Mamusi... 
Teraz po raz pierwszy nie jadę do NIEJ, tylko na JEJ...
Myślałam, że czas powoli zagoi rany, ale ja tęsknię coraz bardziej. 
Po prostu chce mi się do NIEJ...

Moja Mamusia nie pisała listów, więc nawet nie mogę przytulić do serca JEJ słów.
Była "nowoczesna'. Komóra, skype...
Jedynie jak wyciągam teczkę z przepisami, to wypadają z niej kartki zapisane przez NIĄ.
 Kiedyś nie zwracałam na nie uwagi. Interesował mnie tylko przepis. 
Teraz patrzę na nie i widzę JĄ...
  Jak siedzi z długopisem w ręku i pisze.
 Nie, nie pisze - kaligrafuje! Jaki ONA miała piękny charakter pisma... 
Nienawidziła, jak ktoś gryzmolił. Uważała to za niedbalstwo. 
I nienawidziła, jak ktoś mówił "wyłanczam" :-)

Jezu, wszędzie Ją widzę! W markecie, na targu, na ulicy.... 
Czyjś ruch, czyjeś spojrzenie, kurtka, zmarszczka, głos... 
Kiedyś była tylko w Krakowie, a teraz jest wszędzie !
Chyba miała rację Maryś, kiedy mi napisała, że Ona po prostu chce mi dotrzymać kroku...

No nic, Mamuś. Jadę do Ciebie..
Tzn... na Twój....



38 komentarzy:

  1. Ellis-wiem.
    Niestety, bardzo dobrze wiem.
    Tulam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tulam Cię mocno... Bardzo mocno...

    OdpowiedzUsuń
  3. :( Ellis to samo przeżywam,to samo czuję :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ellis- wspolczuje. mam tak z babcia. kolejny raz na jej a nie do niej. brakuje mi tej zrzedy okropnie :)

    pozdrawiam i tule wirtualnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Eluniu, ja już byłam, chociaż powiem Ci, że w takim specjalnym miejscu w domu, albo czasem gdzieś blisko mnie pali się świeca. Nigdy nie zapalam jej "po prostu" zawsze dla kogoś. Najczęściej dla Niej, ale bywa, że i dla innych "za innych"...
    Nie raz i nie dwa, spotykałam JĄ wszędzie, ale teraz już przestałam się rozpłakiwać, coraz częściej się do Niej uśmiecham (tak chciała)
    Bardzo mnie pięknie przygotowywała do tego, tak pięknie, że prosiła nas o żałobę w bieli (ja miałam przed jej odejściem może jedną dwie białe rzeczy w szafie...) Teraz mam pół szafy w bieli. Na każda porę roku i mam i ta biel (oj nawet nie wiesz jak bardzo) ta biel pomogła mi tyle razy się podnieść, tyle razy odzyskać siłę, tyle razy uspokoić i wyciszyć to łkanie w środku...
    Ale kiedy patrzę w lustro też ją widzę, w sobie... Jestem do niej bardzo podobna. Mamy nie tylko takie samo spojrzenie, ale też patrzenie na świat i w pewnym sensie jestem już jakąś stałą kontynuacją Jej myśli, Jej nie zrealizowanych planów, Jej marzeń... Ale najbardziej brakuje mi tej całkowitej akceptacji, tego wsparcia, tych słów, tej miłości, tej dobroci i zapachu...
    I wiesz Elunia, One się nami zawsze gdzieś cały czas opiekują, ja to czuję, są irracjonalne zdarzenia, nie wytłumaczalne, które mnie spotykają i ja wiem, że Ona nade mną czuwa, mój osobisty Biały Anioł ♥
    Bardzo Cię tulę na tę drogę :)***

    OdpowiedzUsuń
  6. Ściskam cię mocno w serduszku, moze troszeczke ulżę i odgonię smuteczek, Pozdrawiamy Piecyki

    OdpowiedzUsuń
  7. smutne święta chyba dla nas wszystkich, ale trzeba jechać i trzeba wspominać, Oni nigdy umrą, gdy będą w naszych sercach, a My musimy znaleźć siłę w sobie żeby się nie załamywać, czego Ci życzę, dużo siły i spokoju, żeby ten wyjazd był duchowym spotkaniem!

    OdpowiedzUsuń
  8. Elu tak to jest ....wiem że trudno ale jakie mamy wyjście....))))Cieplutko całuje pa....

    OdpowiedzUsuń
  9. Elis bardzo Ci współczuję i serdecznie przytulam pięknie napisałaś o swojej Mamie na pewno nawet i teraz kiedy jest po drugiej stronie tęczy jest z Ciebie bardzo dumna za to ,że umiesz nadal docenić i uszanować to kim była i co po sobie dla Ciebie zostawiła , pozdrawiam Cię Kochana wytrwałości i siły w tym cierpieniu Ci życzę . pozdrawiam Joanna: *

    OdpowiedzUsuń
  10. To trudny czas, jesteśmy z Tobą, Twoja mama czuwa nad Tobą a teraz kiedy zbliża się jej święto pewnie woła Ciebie... w tych dniach odczuwamy obecność naszych Św.P. bliskich bardziej niż kiedykolwiek...

    OdpowiedzUsuń
  11. Elu...
    Ja jeżdżę na grób rodziców albo przed, albo po tym święcie, z jego okazji - nie lubię tego święta. W ten dzień zawsze jest ktoś, kto jest u nich... poza nim bywa bardzo różnie.
    W ten dzień zapalam świecę, którą kupuję specjalnie z tego powodu ... i oddaję się wspomnieniom, myślę siedząc w swoim domu... i wiem, że są obok mnie.
    Moi rodzice nie żyją już od dawna... ( tato 35 lat, mama 15 ), ale ciągle chciałabym o coś zapytać, poradzić się...


    OdpowiedzUsuń
  12. Przychodzi taki czas, kiedy uczymy sie zyc bez NICH, tych którzy odeszli. Dla mnie kazde Swieto Zmarlych bylo bólem przeogromnym, nie lubilam tych swiat, odkąd jestem w Anglii nie jezdze na te swieta i zrozumialam, ze jest mi latwiej zyc. Moja 6 letnia córeczka (wtedy...) za 3 tyg skonczy (ła by) swoje ziemskie 18 lat. Po 12 latach nadal cierpie, choc ZYJE. Przytulam...

    OdpowiedzUsuń
  13. ja też jeżdże na zamiast do Taty... niby to już kawał czasu, bo 12 lat mija powoli, ale i tak mam wrażenie, że czasem słyszę jak przechodzi prze podwórze, że zaraz stanie za mną i spyta "co ty znowu tam wymoniłaś dziecko?".
    nie tak miało być.
    i tylko czasem taki dzik żal, że wnuczka siedzi na ławeczce zamiast na kolanach dziadka...

    OdpowiedzUsuń
  14. Pani Halina zawsze była, jest i będzie pośród nas...

    OdpowiedzUsuń
  15. smutne to i piękne-tylko tyle... :(

    OdpowiedzUsuń
  16. jak ja Cię rozumiem, czuję się tak samo jak Ty, mimo, że już trochę czasu minęło od śmierci taty, to okropnie cierpię :(. To też moje pierwsze spotkanie z tatą w innej formie. Nie wiem jak to będzie :(. Kochana trzymaj się, jestem z Tobą całym serduszkiem

    OdpowiedzUsuń
  17. Elu!!! Twoja wypowiedź strasznie mnie wzruszyła...Nie potrafię wyobrazić sobie odejścia mamy-mojej najlepszej przyjaciółki,ale potrafię sobie wyobrazić co bym czuła gdyby tak się stało...po prostu bym oszalała!!!(Odpycham wręcz tę myśl od siebie)Dlatego szczerze wierzę w Twój ból i wiem,ze to nie łatwe,co ja piszę...to cholernie trudne...Żyjemy w ciągłym pędzie,nie zastanawiając się co następny dzień przyniesie;a to jak w loterii-nigdy nie wiadomo na kogo padnie:( Więc dbajmy o siebie,by nasze dzieci tak nie ciepiały-same jesteśmy matkami i...kiedyś także odejdziemy :(((Pół dnia siedzę przy laptopie,z okazji dłuższego braku weny twórczej-nadrabiam zaległości "komentarzowe" i uwierz-po odwiedzinach u Ciebie zawiesiłam się totalnie...Eluś!!!Już brakło mi literek w klawiaturze...Cóż mogę dodać-bądź silna!!!Dla rodziny,która Cię kocha.Pomodlę się za Twoją mamę.Buziaczki :)***

    OdpowiedzUsuń
  18. Tęsknimy i nie zapominamy, nie ważne ile lat minęło, mojej mamy nie ma 27 lat, taty 21 a ja cały czas tęskinie i...wspominam, też została mi kartka z przepisem na ogórki, bardzo jej pilnuje i jest dla mnie baaardzo ważna....pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz co... ja bym chciała, żeby kiedyś, kiedy mnie już nie będzie, moje dzieci tak ciepło mówiły o mnie, tak ciepło, jak Ty...

    Pozdrawiam Cię serdecznie i ściskam

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj
    Doskonale Cię rozumiem też po raz pierwszy idę na jej ....a nie do niej .
    Pozdrawiam serdecznie Ilona

    OdpowiedzUsuń
  21. Po raz pierwszy jestem na Twoim blogu i zacznę od przytulenia...

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak przeczytalam Twoj wpis przedwczoraj to nie wiedzialam co Ci napisac.Postanowilam ,ze nie skomentuje,bo bzdur nie lubie pisac.Wczoraj jak tylko wstalam od razu pomyslam sobie o Tobie.Caly dzien chodzilo mi po glowie jakie to wstretne uczucie musi byc jechac nie do Mamy a na jej grob.Myslami wybralam sie z Toba w podroz do Krakowa.Wspolczuje Ci bardzo.Tak z glebi serca.

    OdpowiedzUsuń
  23. Poruszyly mnie Twoje slowa.Ja tez juz nie mama mojej Mamy..Tak jak Ty przez pierwszy rok na sme wspomnienie o niej plakalam..do jej papierow osobistych ktore miala w szpitalu nie moglam dobrac sie przez prawie 6 miesiecy..Na ulicy tez widzialam ja prawie we wszystkich przechodzacych paniach i plakalam bo to nie byla ona...brak mi fizycznie jej do dzisiaj a juz minelo 7 lat...
    Sciskam Cie mocno kochana

    OdpowiedzUsuń
  24. Przeczytałam Twoje słowa, komentarze i ....rozpłakałam się. Łzy po policzkach mi płyną.Ja po śmierci Taty też wszędzie Go widziałam. Minęło siedem lat, a ja tęsknię tak samo.....
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Łzy po policzkach mi popłynęły ...
    Kochana, powiadają, że czas leczy rany ... ale nikt nie powie, jaki to czas !
    Trzy lata temu odszedł mój tato ... a ja nadal mam wrażenie, że zaraz w drzwiach się pojawi... Strasznie tęsknię !
    Mama, tata, najbliżsi ... strata zawsze boli !
    Wiele lat temu odeszła tez moja najukochańsza babcia ! ... to Jej zawdzięczam handmadowe zamiłowanie ! Do dziś pielęgnuję zbiory zapisanych przez nią wierszy, przepisów i innych pamiątek ! Są dla mnie bezcenne ! W moim kreatywnym zakątku swoje honorowe miejsce mają koronki, które babcia zbierała ... mają 25 lat !!!

    ,, ... tu Ciebie nie ma, lecz jesteś przecież !
    I pozostaniesz w jasnym świecie;
    Jest coś, co mrokom się opiera,
    jest pamięć ... a ona nie umiera !!! ''

    Ściskam serdecznie i cieplutko pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana ... wysłałam do Ciebie maila, ale nie jestem pewna, czy dotarł ... daj proszę znać !

      Usuń
  26. Bardzo mi przykro...wiem, że żadne słowa, które tu bym napisała nie pocieszą Cię...

    Jednak muszę to powiedzieć...zazdroszczę Ci takiej cudownej mamy...

    OdpowiedzUsuń
  27. Twoja Mama musiała być wspaniałą kobietą, tyle miłości jest w Twoich słowach, współczuję smutku...

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie wiem co napisac , tego zalu i smutku nie idzie sobie wyobrazic , ale płaczę razem z Tobą..

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja również. I te słowa są mi tak strasznie bliskie...
    Kochana prztulam

    OdpowiedzUsuń
  30. Kochana cała klawiatura łez...[*]
    Przytulam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń