Przyszła do nas, nie wiem skąd.
Nieproszona, wręcz niechciana.
Nie licząc się z nikim, sama wybrała sobie miejsce przy tarasie,
burząc całą moją koncepcję.
Nie licząc się z nikim, sama wybrała sobie miejsce przy tarasie,
burząc całą moją koncepcję.
Wprowadziła chaos i niesnaski.
Dwa lata walczyłam z mężem, żądając jej usunięcia.
Mąż zagroził, że jak ją wykopię, to nigdy więcej nie pojedzie na działkę.
Uległam. Przecież sama kosić nie będę :-)
Więc ona sobie rosła, za nic mając mą nieprzychylność.
Dziś ma 7 lat i 7 metrów wysokości.
Stworzyła przecudną ażurową ścianę,
zasłaniając nas przed oczami działkowiczów,
zapewniając intymność.
Moja brzoza.
Moja duma.
Moja duma.
Fenomenal el tener privacidad. Preciosa muñeca y me gusta tu cienpies. Besos.
OdpowiedzUsuńNo urosło się jej z lekka... Ale faktycznie powstała delikatna przesłona i zapewnia to sporą prywatność. Mi w brzozach strasznie podobaja się liscie które poruszane wiatrem mienią się z dala jak srebro.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ja się męża nie pytałam:)))) ścięłam trzy brzozy zostawiając same kikuty, mało nie płakał, trzy dni się nie odzywał!!! ale wiedziałam co robię, teraz mi dziękuję, brzozy wystrzeliły na wszystkie boki ze zdwojoną siłą, mają piękne duże liście, teraz będę naginać gałęzie w dół, będą jak parasol:))))
OdpowiedzUsuńJulka hmmm... głowę ma z prawej strony obok zabawki?
OdpowiedzUsuńUwielbiam brzozy, Twoja pięknie urosła, jak dobrze, że uległaś groźbom męża;)
Ja to bym się troszku bała mieć drzewo tak blisko domku, choć nie powiem wygląda to bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńPiękna brzoza,dobrze że postawiła na swoim i jest :)
OdpowiedzUsuńPsiątko to przezabawna włochata kulka :)
Kocham brzozy :-) Kojarzą mi sie z dzieciństwem. Wakacje spędzałam u cioci, która miała piekny wielki ogród, a w nim brzozową aleję... Przyznaję, brzozy bardzo brudza. Wszędzie znajodowałam ich nasionka, ale czy istnieje inne drzewo, które piekniej szumi? :-)
OdpowiedzUsuńA psina - przeurocza :-) Ale nie zgadne gdzie przód, a gdzie tył, bo nie moge odgadnać też, gdzie sa łapki :-) może to nie psina, a mop i próbujesz nas zmylić? :-P
Brzoza, moje ukochane drzewo... Jest piekna każda jedna! Psiak obłedny, też mam problem gdzie ma łebek, a gdzie pupe;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam niebiesko:)
ps. Tilda na huśtawce urocza!
Cudowna brzoza , a Julka niesamowita :-)))
OdpowiedzUsuńOdwdzięczyła się...
OdpowiedzUsuńUwielbiam brzózkowe zagajniki
Pozdrawiam
M.
Brzoza wygląda pięknie, fajnie by było gdyby jeszcze liscie jesienia grabiła ;)))) Psiak cudny, nie mam pojęcia gdzie sie zaczyna, a gdzie kończy ;)))
OdpowiedzUsuńfajna ta Twoja brzoza:))i piesek bardzo sympatyczny, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńhahaha Julka świetna :D:D:D można rzeczywiście się pomylić i zamiast cmoknąć w przód to w tył trafić :D:D:D:D
OdpowiedzUsuńbrzoza pasuję tam jak ulał :)
pozdrawiam ciepło
Jak dobrze, że mąż się uparł:) Wiedział co robi:)
OdpowiedzUsuńJa na swojej działce też planuję zasadzić brzozy:) Wiem nawet w jakim miejscu będą zasadzone, właśnie żeby latem robiły cień, a zimą przez gałęzie słonko żeby się przebijało...ale do posadzenia to jeszcze trochę czasu minie...
Brzoza cudna...ma dużo pozytywnej energii....Ja mam płaczącą i często ja głaszczę...Trudna zagadka ...chyba głowa dalej od zabawki....Nie odpowiedziałaś co z tą krawcową...Buziaki pa...
OdpowiedzUsuńTy jestes pewna, że julka leży na plecach? to jest jej brzuch??? moze ona jak nieskońconość, nie ma poczatku ni końca.
OdpowiedzUsuńA ja w tamtym roku zamówiłam w sklepie 3 brzozy, nie odebrałam. Po 6 miesiącach je wykupiłam-takie suche badyle. Pani powiedziała podlewac. 4 miesiace suche badyle stały w ziemi. Poprosiłam znajomego aby wykopła mi w swoim lesie 3 brzozy i posadził koło sychych badyli. A te suche własnie mi wypusciły liscie- juhuuu. I tak mam 6 brzóz okalających przyszły domek Raszka- Busz brzozozwy ;-)
Dla mnie Twoja historia z brzozą to jeszcze jeden dowód na to, że czasami nie warto się spieszyć :) Co do Julki - obstawiam przód z lewej :)
OdpowiedzUsuńBrzoza świetnie się wkomponowała w otoczenie tarasu a piesek uroczy, bez względu na to gdzie przód a gdzie tył:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Cudownie wygląda przy tarasie. Nie mam pojęcia gdzie ona ma głowę ale pewnie z przodu hi hi .
OdpowiedzUsuńbuziak
Pięknie wygląda brzoza przy Twoim tarasie.
OdpowiedzUsuńA co do psiaka to jest słodki choć nie mam pojęcia gdzie ma głowe :))
Pozdrawiam
Uwielbiam brzozę, jest przyjazna dla człowieka, stworzyła bardzo romantyczny kącik. Dobrze, że mąż postawił na swoim. Pies ? - pewnie ma łeb tam, gdzie ta urocza zabawka - bardziej wygląda na włochatą poduszkę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzasami dobrze męża posłuchać;)
OdpowiedzUsuńWspaniała. Podzielam zdanie poprzedniczki, czasami, ale tylko czasami :)
OdpowiedzUsuńI mąż miał rację - wykopać brzozę, toć to zgroza! Uwielbiam te drzewa.
OdpowiedzUsuńI masz własne brzozowe witki na wianki :)
OdpowiedzUsuńKocham brzozy! A co do pieska to nie mam pojęcia z której strony tył a gdzie przód :)Ale jest sie do czego przytulać!
OdpowiedzUsuńtez bym walczyła o nią:)...cudownie robi gre swiatła swoimi listkami...i jest bardo piękna
OdpowiedzUsuńIm bardziej jej nie chciałaś, tym bardziej ona chciała Ci udowodnić swoją przydatność. Miała rację. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo jest Sprocket z Fraglesów w wersji mini a nie Julka :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz a ja do lasu muszę biegać aby do brzozy się poprzytulać! ;)
OdpowiedzUsuńSok z brzozy to samo zdrowie! Uwielbiam!
Psiuńka urocza niezależnie od jej ułożenia! ;)
Zabij mnie nie zgadnę gdzie przód a gdzie tył :) A co do brzozy to okazało się że mężusia czasami trzeba słuchać :) Jest cudowna.
OdpowiedzUsuńPierwsze drzewa w moim prywatnym lesie to były brzozy. Są ogromne i wciąż dosadzam nowe. Uwielbiam ich szum, chociaż jesienią trzeba się po nich nieźle nasprzątać:))
OdpowiedzUsuńMam też takie malutkie, bo im przyciełam czubki, są miniaturkowe i prześliczne:))
Miłego odpoczynku w zielonym cieniu:))
A to kudłate cudo w swym kształcie zupełnie nieodgadnione jest:))
U mnie jest na odwrót,mąż chce wycinać,przycinać,a ja nie pozwalam obciąc nawet gałązki;))a brzozy kocham!Mam swój prywatny brzozowy lasek za domem :)
OdpowiedzUsuńpieknie jest u ciebie,miło wypoczywać w tak cudnym miejscu,a psinka cudna:)
Brzozy uczulają, brzozy śmiecą lisciem i "kotkami", brzozy...
OdpowiedzUsuńBrzozy są bardzo zdrowe, piekne, smukłe, subtelne - UWIELBIAM JE, jakiego masz mądrego męża :)))
Ja też mam dwie brzozy w części "wypoczynkowej" i kilka w części działkowej, w zeszłym roku zbierałam tam prawdziwki:)
OdpowiedzUsuńAle zauroczyła mnie Twoja panna na huśtawce i sama huśtawka, wygląda to bosko. I jak huśtawkę to może i zmajstrowałby mi mężuś to już takiej panny za nic nie stworzę.
Psina świetna, ciekawe jak wygląda jak pada i jest błotko;)
piękna działeczka!
OdpowiedzUsuń....jadę na Wzgórze Zamkowe:-))) ...szykuję się, póki co, za dobrą Twoją radą mężowi zapowiedziałam, że czas na ok. 2 godziny musi sobie sam jakoś zorganizować :-))) nie wiem, czy będziesz, jeśli tak to ja będę w różowym szydełkowym poncho, jasnych spodniach, ale róży w klapie mieć nie będę, bo że tak powiem w poncho klapki nie ma ;-)))
jak tylko wrócę w każdym badź razie zasiądę do Twojego bloga, mnóstwo tutaj do poczytania i zobaczenia, a wczoraj miałam przysłowiową przerwę w życiorysie ;//
buziaki :-)**
oj zaległości mam, oj mam straszliwe !!!
OdpowiedzUsuńEluś ... drzewko cudnie urosło ! Ono wiedziało, gdzie korzenie zapuścić, ludzi dobrych samo sobie wybrało, a to nie zdarza się codziennie ! Z reguły, to my im miejsce wybieramy ... a tu proszę :)))) Cudnie brzózka Wam się wkomponowała !
A Juleczka ... oj, no niech pomyślę ... czy aby ona pyszczkiem swoim słodkim w stronę stonogi nie zwrócona :) Ale słodziak z niej :)
Buziole i lecę dalej !