Znacie rosyjską stronkę Nkale?
Ja od dawna zachwycam się lalami z tego bloga.
Wesołe, kolorowe, bajeczne...
A kiedy zobaczyłam krawiecką pomocnicę -
- zakochałam się bez pamięci :-)
Już nie muszę do niej wzdychać.
Siedzi obok mnie i uśmiecha się zawadiacko :-)
Zapewniam, że działałam na zasadzie fair play!
Tzn.
Poleciałam do Petersburga :-)))
Nabyłam drogą kupna autorską książkę Artystki :-))))
Skontaktowałam się z Eleną i uzyskałam pisemną zgodę na kopiowanie Jej prac :-))))
Uszyłam :-))))
Mam nadzieję, że nie przyniosę Elenie wstydu :-)
Powiem Wam, że kiedy ją szyłam - buzia mi się cały czas śmiała!
Ona jest taka sympatyczna!
Może jest trochę za bardzo kolorowa?
W każdej chwili mogę jej założyć jednobarwny fartuszek,
ale na razie szkoda mi zakrywać tej cudnej tkaniny...
Mam teraz w swojej pracowni dwa krawieckie Anioły.
Przyglądałam się im dłuższą chwilę zastanawiając się, który ładniejszy...
Ale są tak różne, że nie da się porównać.
Pierwsza - długonoga patchworkowa Tilda w stylu skandynawskim,
druga - roześmiana od ucha do ucha Швейная Фея :-)
Obie mają w sobie moc i niech czuwają nade mną :-)
Pozdrawiam Was cieplutko !!!
Elis,a ty sklonowana jesteś? Kiedy Ty śpisz?
OdpowiedzUsuńJak zwykle brak słów...:))Niech czuwają nad Tobą aniołki.Pozdrawiam
Fantastyczna lala i tkaninka :) Widziałam niedawno taki materiał, ale cena mnie zszokowała - prawie stówka za metr !
OdpowiedzUsuńNo moja droga ty poprostu jesteś ksero talent że HO....HO oba aniołki superowe szwaczki będą czuwały nad twoim talentem pa.
OdpowiedzUsuńSłów brakuje... Śliczności!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, gratuluję talentu. Mam nadzieję, że kiedyś dojdę to takiej sprawności krawieckiej.
OdpowiedzUsuńWreszcie mogłam zobaczyć - mam nadzieję, że Elena pozwoli Ci sfotografować kilka kart stron tej ksiązki - bo jestem jej przeogromnie ciekawa. Ależ Ty szyjesz!!!!
OdpowiedzUsuńBOSKA wesolutka, rezolutna lala!!!
OdpowiedzUsuńObie prześliczne!
OdpowiedzUsuńEla jak zawsze wyszła świetnie,jedna i druga .Faktycznie można się do nich usmiechac takie wdzięczne i słodkie.Pokaż lekture na blogu,chociaż pare kartek już jestem ciekawa co tam jeszcze masz .Ja nie mam jeszcze żadnej w tym temacie.Do tej pory BURDA jest moim natchnieniem,ale myslę ,że to się zmieni .Ja poprostu muszę coś mieć ,tak mi się to podoba.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńuwielbiałam Tildy, ale faktycznie ta druga roześmiana bardziej przypadła mi do gustu, Tildy takie chłodne, zimne , dostojne, a ta cudna, do przytulenia i na pocieszenie na gorsze dni, chociaż teraz to już gorszych dni przy maszynie na pewno nie będziesz mieć:) ja bym nawet z największym bólem głowy z przyjemnością siadła do maszyny wiedząc, że czeka tam ktoś taki!
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita , a teraz z taką pomocnica praca będzie jeszcze przyjemniejsza....
OdpowiedzUsuńNo po prostu super....Radosna czy poważna o to jest pytanie...Buziaki pa...
OdpowiedzUsuńGratuluję, jak zwykle w Twoim wykonaniu - rewelacja! No i bardzo mi się podoba Twoje postępowanie, uzyskanie zgody projektantki. Pokazałaś klasę! Brawo Elis!
OdpowiedzUsuńObydwie są super... chociaż ta w kolorach...
OdpowiedzUsuńPiękne są obie:)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita!!!:)
Te quedaron preciosas las dos, yo también compré su libro y me encanta , haré la muñeca, besos
OdpowiedzUsuń...też mi się buziol sam usmiecha do Twojej pomocnicy, oba Anioły śliczne!z pewnościa czuwają nad Tobą, nie tylko te :-) pozdrawiam serdecznie Magda
OdpowiedzUsuńcudowna jest i te kolorki...boska:-)
OdpowiedzUsuńŚwietne lale, nie mam szczególnie serca do Tildy, są dla mnie za chude i mają za małe głowy, ale przez Ciebie uszyta jest perfekcyjnie. Druga lala jest cudna, prawdziwa słodka przytulanka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHmmmm... a mnie bardziej podobają się Twoje "autorskie" Tildy. No i cóż z tego, że chude ale zawsze eleganckie i pełne gracji... po prostu elisowe. :-) Tamta "ruska" też fajna, pełna wewnętrznego ciepła i do przytulania ale podziwiam tylko i wyłącznie ze względu na Twoje perfekcyjne wykonanie.
OdpowiedzUsuńKochana, szyj "swoje", "stare" Tildy! :-)
Pozdrawiam upalnie i burzowo! Ola Sz.
Olu, wiesz... dziś pomyślałam o tym samym. Uwielbiam te moje długonogie panienki. Pewnie nie raz jeszcze spróbuję innych lal, bo chce się czegoś innego, ale na pewno nie porzucę moich aniołów :-) dzięki, że jesteś :-)
UsuńPrześliczne! Jestem zachwycona. Pozdrawiam cieplutko. Abnia
OdpowiedzUsuń