Czasem mi się wydaje, że porywam się z motyką na słońce.
Staram się coś zrobić, a nic mi nie wychodzi. Tak było i tym razem.
Szyłam, prułam, poprawiałam, znów prułam ...
Po całym dniu nieskończone i nieudane Anioły wylądowały w koszu.
Zrobiłam to oczywiście złorzecząc na swoją nieudolność i prawie rycząc ze złości.
Rano dostałam wiadomość od Grzesia :
"Aniołom daj drugą szansę, przecież nie wszystkie anioły muszą fruwać.
Rano dostałam wiadomość od Grzesia :
"Aniołom daj drugą szansę, przecież nie wszystkie anioły muszą fruwać.
Znam takie, które świetnie radzą sobie tu na ziemi."
No to cóż było robić... wyjęłam je z kosza, dokończyłam i są.
Zaraz je wywiozę na działkę, niech się opiekują moimi arami :-)
Widzisz Grzeniu... jestem pewna, że Ty też dostaniesz swoją drugą szansę ....
A moje Anioły - ocalone przez Ciebie - już się o to postarają ...:-)
Są super piękne!!!!!!!!!! A te klapki powalają!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, e dałas im druga szansę;-)))
Śliczne są! Ty potrafisz takie cuda uszyć, że w ogóle nie wiem jakim cudem cokolwiek spod Twojej igły mogłoby trafić do kosza!
OdpowiedzUsuńsą przecudne, naprawdę prześliczne, w sam raz właśnie do ogrodu
OdpowiedzUsuńnie rozumiem o co Ci chodzi - są cudne przecież - uwielbiam beż w białe kropeczki :)
OdpowiedzUsuńone były w koszu przed portkami, nie podobały mi się ręce i szyja...
Usuńi cudowne są!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ta miłośniczka ogrodów mnie powaliła...
OdpowiedzUsuńSą śliczniuchne! Dobrze, że dałaś im drugą szansę ! Bardzo ładnie Ci wszystko wyszło, nie bądź dla siebie taka krytyczna, dałaś rade ! ;)
OdpowiedzUsuńszkoda że nie byłam w pobliżu tego kosza :P są przepiękne mmmm....a klapki mnie powaliły :) Elis jesteś mistrzynią Tild :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrawa dla Grzesia , ma dar przekonywania. Anioły są po prostu śliczne. Dobrze ,że je skończyłaś.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJejku, one były w koszu, takie piękności i takie dobre dusze. Elis, bez takich mi tu, szyj, bo Ci to wychodzi pięknie:)
OdpowiedzUsuńNo wiesz!! kobieto, co Cię opętało przecież są piękne.
OdpowiedzUsuńjak można takie piękne anioły w koszu trzymać..
OdpowiedzUsuńŚliczności ..
Jak mogłaś wyrzucić takie piękności ? Ten pierwszy przydałby mi się jako patron mojego balkonu - posadziliśmy winorośl i czekamy co będzie :)
OdpowiedzUsuńWpadłam przez przypadek z http://klimatyagatty.blogspot.com/ miało być na chwilę, ale coś mi nie wyszło i chyba już pół godziny posty przeglądam więc wypada coś napisać.
OdpowiedzUsuńCudne te prace... Wszystkie.
To zdjęcie: http://2.bp.blogspot.com/-WHpCJ8FklsA/T9hK8GzD92I/AAAAAAAAApQ/Yg5hWHxAYBw/s1600/Kopia+dzialka+023.jpg powaliło mnie na kolana prawie się popłakałam ze śmiechu, piękny piesek ;). Anioły z tej notki... co tu dużo pisać to one zachęciły mnie do dalszego przeglądania bloga. Są genialne.
haha... też je lubię :-)
UsuńWYJELAM Z KOSZA?????????????
OdpowiedzUsuńTo moze ja Ci swoj kosz podesle i wyrzucaj do woli "0)a ja bede wyjmowac!!!!
Są piękne. Noc w koszu im nie zaszkodziła. Moje pierwsze ważenie to blondyneczka jak ja i szatynka jak moja siostra. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńno wiesz co... takie cuda do kosza?? jak mogłaś;) Anielice cudne!! po prostu prześliczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niebiesko:)
No i wyszły świetnie. Czy można u Ciebie zamówić anioła płci męskiej?
OdpowiedzUsuńTak, oczywiście. Teraz jestem na działce, wrócę w niedzielę i wrzucę na bloga dwóch chłopaków, bo właśnie uszylam, zobaczysz czy Ci się spodobają.
UsuńJak dobrze,że pozwoliłaś im żyć:)Napewno odwdzięcza się stokrotnie:)
OdpowiedzUsuńPrzecudowne anielinki !!
OdpowiedzUsuńpiękniusie :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMam takich kilka niedokończonych rzeczy. Leżą bidulki z jedną ręką lub nogą i czekają na lepsze czasy...
OdpowiedzUsuńWeź się za nie, bo w końcu naprawdę je wyrzucisz :-)
Usuńtakie cuda by w koszu o mały włos nie wylądowały... eh TY :))) ŚLICZNE SĄ :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że te cudne anioły mają ciężkie życie z taką perfekcjonistką jak Ty. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA co Ci w nich nie pasowało? Są cudne! I Ty chciałaś pozbawić ich możliwości istnienia? :) Wredna jesteś! A dla Grzesia wielki szacunek :)
OdpowiedzUsuńA bo najpierw ręce nieładnie przyszyłam, potem szyja się faldowala...
UsuńLudzie takie cudne anioły do kosza!!! to na nie napatrzeć się nie można :) Rewelacyjne są :)
OdpowiedzUsuńPiękne Anioły "z odzysku" :D
OdpowiedzUsuńWarto dawać drugą szansę :)))
są cudne!! dzieki Bogu je uratowałaś bo byłaby wielka strata!
OdpowiedzUsuńwww.mebelina.blox.pl
Śliczne aniołki, zdecydowanie nie nadają się do kosza :)
OdpowiedzUsuńPrzecież one cudne są. Przygarnęła bym je natychmiast. A co prawda to prawda - Anioły sobie świetnie radzą - na ziemi... :)
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło
ale cudne aniołki!! Przy takiej opiece ary będą obfite w plony ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne, niech pilnują i chronią domu i ogrodu.
OdpowiedzUsuńU nas nadal gorąco, burze chodzą gdzieś obrzeżami miasta, na działce nie lało już od tygodnia, a na dodatek wysiadła pompa i nawet beczki już puste, jak nie poleje, to roślinki w tunelu padną.
Pozdrawiam:)
Coś Ty, jest miejsce, gdzie nie lało???
UsuńJa też nie znoszę jak mi się zaczyna "szyja falować". A niestety często mi się to zdarza :(. Strasznie się też irytuję jak mi przy wypychaniu zaczynają jakieś grudki robić,"cellulitis". Wyciągam wtedy wszystko z środka,wkładam znowu i znowu wyciągam...:)Rozumiem więc Twoje zdenerwowanie.Czasem jednak wystarczy odłożyć robótkę i wrócić do niej trochę później. Tak było w tym przypadku,bo Kochana,efekt końcowy jest super!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
No to wiesz, co czułam podczas szycia :-(
UsuńOj śmieją nam się oczka do nich- wspaniałe...
OdpowiedzUsuńWitaj Elis, Anioły wyszły cudne, wyjątkowo urocze - naprawdę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Iza
Jak to dobrze, że ich nie wyrzuciłaś. Są cudne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Anielinki przecudnej urody, urocze i pełne wdzięku.
OdpowiedzUsuńPozostałe pooglądam sobie na urlopie.:) Pozdrawiam
Prześliczne:))
OdpowiedzUsuńSą cudne:)
OdpowiedzUsuńAniołki przecudne jak zawsze tutaj u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńAle tak to już jest, że jak coś nie wychodzi, to najlepiej niech troszkę "odczeka" na lepsze czasy:) Ale Tylko "troszkę", bo im dłuższa przerwa, to tym bardziej nie chce się do tego wrócić;)
Pozdrawiam wakacyjnie;)
przepiękne są...ja też tak czasem mam ,że mam ochotę zrezygnować bo nie wychodzi mi tak jakbym chciała...i z reguły te anioły są później najpiękniejsze...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiłośniczka ogrodów- skradła mi serce:) Jest cudna, no i te kropeczki,ech..
OdpowiedzUsuńkobito jesli ty takie cuda wyrzucasz do kosza to ja place za wysylke i przygarniam je dla moich maluchow z taka frajda i radocha,ze ty sobie nie wyobrazasz !!!
OdpowiedzUsuńabsolutnie nie wolno Ci sie poddawac. tworzysz przesliczne rzeczy. ja jak np zaczynalam z sutaszem w zyciu nie moglabym sie takimi slicznosciami pochwalic po tak krotkim czasie. napisze jednym slowem REWELKA !!!!
Piękne te twoje tildy wszystkie :)))
OdpowiedzUsuńjako to do kosza ... ?
OdpowiedzUsuńbroń Cię Boże ... NIE MA WYRZUCANIA !!!
Takie cuda ... jak to ?
Piękne anielice :)))
Pozwolę sobie kochana przytoczyć tutaj słowa wiersza ... niestety autora nie znam !
Dlaczego kochamy Anioły...
,,Bo one uczą pełnego wiary i miłości oddania.
Cokolwiek nas spotyka, uczą, że wszystko ma swój sens.
Każde cierpienie przetrwane w mistycznej pokorze niesie
swój owoc potężnej wiary, żywej radości i prawdziwej ufności.
Aniołowie bliżsi od przyjaciół, podsuwają ciepłe słowa otuchy,
gdy nic już nam pomóc nie może.
Gdy światła nie widać, pomagaja pokonać największe omyłki duszy,
wypędzić największe zło, sprostać największym cierpieniom i pokusom."
ALE NAWET ANIOŁOM CZASEM SMUTNO...SAMOTNIE.
cieplutko pozdrawiam :)
bea- Twoja nowa fanka :)))