Pisałam Wam kiedyś, że nie mam już hafciarki.
Popsuła się.
Wysłałam ją do Krakowa, jedynego w kraju serwisu tych maszyn.
Na "diagnozę" czekałam cały miesiąc.
Po tym okresie pan z serwisu poinformował mnie,
że nie ma dobrych wieści.
Maszyny raczej nie da się uratować.
Zaproponował wymianę płyty, jako jedyną opcję;
koszt naprawy ponad 2 tysiące, płatne z góry,
ale bez gwarancji, że to "uleczy" maszynę.
I po ludzku, od serca, odradził.
Bo mogą to być 2 tysiące wywalone w błoto.
Lepiej kupić nową, za 10-12 tysięcy...
Starej nie naprawiłam (o ile 7-letnia to stara)
nowej nie kupiłam, niestety, nie mam takich pieniędzy.
Powoli zaczęłam godzić się z niemaniem hafciarki :-(
Przyjechała córcia ze swoim chłopakiem.
Saszka zapytał czy mógłby luknąć do maszyny...`
Przytargałam ją z piwnicy - a lukaj ile chcesz!
Odkręcił, popatrzył i po 5 minutach pokazał dwie kropeczki wielkości główek od szpilki.
Spalone rezystory. Powinny być srebrne, a są brązowe.
Pojechał do sklepu, kupił za kilka złotych 2 maleństwa, wymienił.
Hafciarka nie ruszyła.
Ale Sasza mówi :
- spokojnie, coś musiało te rezystory spalić, może znajdę przyczynę...
Nie miał żadnego sprzętu. Nie miał schcematu.
Sam na kartce rozrysował układ, kupił uniwersalny miernik,
policzył, pomierzył i po chwili znalazł dwa tranzystory odpowiedzialne za całą akcję.
Skoczył do sklepu, zapłacił 12 złotych za transystory, przylutował ...
i HAFCIARKA PRACUJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Co Wy na to ??????????????
Bez żadnych narzędzi. Bez schematu. Za 20 złotych !
A oni mając wszystko nie potrafili znaleźć przyczyny!
Żądali 2 tysiące za naprawę........
....................................................
Ja niedługo wrócę do blogowego świata,
ale w pierwszej kolejności chciałam oddać hołd Saszce :-)
Mam nadzieję, że Magda go nie puści ( hihi)
Zuch chłopak!Ja niestety nie mam w domu takiej złotej rączki a przydałaby się!Trzymać i nie puszczać:)))
OdpowiedzUsuńO zesz- llllocham SASZKE. aLESZ super-juhuuuu, bo wiesz ze ja hafciarke i moje hafty to lofam bardzo bardzo
OdpowiedzUsuńTaki Saszka, to prawdziwy skarb:)))))
OdpowiedzUsuńElis, co my na to? Ten chłopak to skarb! Bezcenny! :)
OdpowiedzUsuńOglądałam niedawno program na Discovery- jak pracują specjaliści nad tym, żeby dana rzecz popsuła się w określonym czasie. I w jaki sposób naprawiają, jak generują koszty napraw etc. Nic mnie nie zdziwi;) A Saszka zasługuje na szacunek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Elu:)
Hafciarka to moje niedościgłe marzenie, śni mi się po nocach. I niech Go nie puszcza!!!!
OdpowiedzUsuńAle masz wspaniałego pomocnika! Genialny chłopak! Różnica cen maskaryczna- ale co talent, to talent. No to teraz możesz pracować pełna parą.
OdpowiedzUsuńoh! Takiego ze świecą szukać! Masz rację, niech córka się go trzyma :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że udało wam się naprawić hafciarkę.
Taki Saszka to skarb !!!
OdpowiedzUsuń:) Szkoda, ze czasy fachowców się kończą. Czasem boję się, ze czasy ludzi myślących też ku końcowi zmierzają ( to taki w niosek z obserwacji młodzieży licealnej, z którą przyszło mi pracować). Na Saszkę proszę zatem chuchać i dmuchać :) i od blogowego środowiska ukłon mu złożyć!!!
OdpowiedzUsuńOj wielki skarb, nie puszczać. Tak to jest że się jeszcze komuś chce;)a inny to weźmie i po linii prostej daj wymienię, może pochodzi;) najważniejsze że maszyna uratowana i złota raczka się do niej znalazła;)))
OdpowiedzUsuńja też myslę, że Magda go nie puści :-))) nie do wiary wręcz, zarówno polscy fachowcy...jak i Saszka! super, że hafciarka pracuje, serdecznie pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńProponuję tego posta wysłać do "naprawiaczy" niby profesjonalnych. Dobrze, że ten Sasza się przydarzył. Proszę mu pogratulować i przesłać gorące pozdrowienia. A może u nas otworzy działalność gospodarczą: "naprawy rzeczy nie do naprawienia". Serdecznie pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńNiestety tak działają serwisy, a jeśli nie mają konkurencji na rynku to z klientem nie liczą się wcale... Przykre, ale prawdziwe :( A córce nie pozwól Saszki wypuścić :)
OdpowiedzUsuńO matko:)nie wypuszczaj Saszki z rąk:)toż to skarb jeden:)))nie na darmo w tvn był program o naszych fachowcach:))marnoty jedne:))nasz nowy telewizor marki sony był w naprawie miesiąc i nie naprawili,potem poszedł do specjalistycznego serwisu i idzie tylko z dekoderem,bez dekodera ani rusz,a przecież dwuletni telewizor ma już to wszystko wmontowane do cyfryzacji:)))ech Saszko,przydałbyś się i u mnie:)))))))))))))))))))))))pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńPozazdrościć przyszłego zięcia:))
OdpowiedzUsuńSuper że udało mu się naprawić. jesteś szczęściarą.....))))mam nadzieję , że coś dla mnie wyhaftujesz .....Cieszę się razem z Tobą.... Buziaki pa....
OdpowiedzUsuńSasza złota rączka oj aby jak najszybciej wstąpił w szeregi Waszej rodzinki! ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że te ustrojstwo co tak pięknie haftuje tyle kosztuje!
Dobrze, że nie zdecydowałaś się na tą szalenie drogą naprawę...
Stęskniłam się za Tobą! Wracaj jak najszybciej....
No proszę jaki zdolny :)
OdpowiedzUsuńBrawa dla Saszy! Moja maszyna też w naprawie - dobrze, że na gwarancji - to przynajmniej mnie nikt nie naciągnie, bo w rodzinie takiego Saszy nie uwidzisz :)))))
OdpowiedzUsuńo rany, karm chłopaka dobrze i nie puszczaj od siebie dalej niz na kilometr, toż to skarb !!! ech ci fachowcy......
OdpowiedzUsuńPrawdziwa złota rączka:)Super,ze hafciarka działa:))
OdpowiedzUsuńZuch chłopak! Trzymać i pilnować jak skarbu :)
OdpowiedzUsuńTy trzymaj takiego zięciunia ręcami i nogami, co by Ci nie zwiał! ;) Fantastyczna wiadomość :)
OdpowiedzUsuńNiech nie puszcza! Toż to skarb jakiś :)))
OdpowiedzUsuńI ja się dołączam do hołdu dla Saszki! Rewelacja!!
OdpowiedzUsuńElis, trzymaj Saszkę z całych sił!!! A zobaczysz, że za jakiś moment kolejka się ustawi do złotej rączki i chłopaka ozłocimy :) A zagrywki serwisantów i producentów niestety takie są... w plazmach za ciężkie tysiące psuje się plastikowy pipsztyk włącz/wyłącz... żaden serwis nie wymieni guziczka :P
OdpowiedzUsuńbrawo dla Saszki!!!!!!!!!!!!!! a do Krakowa napisz Panom wiadomość:))))))))))
OdpowiedzUsuńCzapki z głów przed Saszą! Tak to jest, że najczęściej płacimy za własną niewiedzę, a fachowcy nas oskubują w żywe oczy...
OdpowiedzUsuńJak dobrze mieć złotą rączkę.
OdpowiedzUsuńWspaniale że masz już maszynę.
Chylić czoła przed Saszką, a nasi fachowcy godni pożałowania.
OdpowiedzUsuńNo to SUPER, że możesz już haftować... Brawa dla Saszki!!!
OdpowiedzUsuńProszę o szybkie wykonanie i pokazanie na blogu pracy z użyciem maszyny haftującej! Chcę naocznie przekonać się, że działa! :-)
Pozdrawiam. Ola Sz.
Zdolniacha, podziwiam takich ludzi:) Na szczęście mam w domu kogoś podobnego:)
OdpowiedzUsuńDla mnie jak haft to tylko ręczny;) no ale sama wiem ile to trwa i że nie zawsze tak da się:)
wow ... czytam i wierzyć mnie się nie chce !!!!
OdpowiedzUsuńjaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!! Saszka JESTEŚ WIELKI !!!
Eluś cieszę się razem z Tobą !!! Buziole kochana !